Już pod koniec XIX wieku zaczęto budować coraz poważniejsze fundamenty potęgi piłki nożnej, co zdecydowanie możemy zawdzięczać tak prężnie działającym towarzystwom sokolim, a także placówkom pedagogicznym. Uczniowie lwowskich szkół, pod przewodnictwem swych będących pasjonatami futbolu opiekunów – założyli trzy pierwsze polskie kluby piłkarskie: Lechię (latem 1903), Czarnych (w sierpniu 1903) oraz Pogoń (wiosną 1904). W październiku 1906 w Krakowie odbył się Turniej Jesienny, gdzie czołowe miejsca zajęły drużyny Cracovii (założonej 13 czerwca 1906 roku) i Wisły. Następstwem turnieju była coraz dłuższa lista polskich klubów, powstałych w różnych zakątkach kraju – od Wisłoki Dębica przez Czarnych Jasło po Koronę Warszawa.
W 1921 roku w Polsce istniało ponad 100 klubów, zrzeszających ponad 2000 zawodników. Właśnie w tym roku po raz pierwszy wyłoniono piłkarskiego mistrza kraju – Cracovię, a nasza narodowa reprezentacja rozegrała swoje inauguracyjne spotkanie międzynarodowe, ulegając w Budapeszcie Węgrom 0:1. Zaledwie trzy lata później drużyna wzięła udział w Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Rozegrali tam tylko jeden mecz, ponownie ulegając węgierskim braciom – tym razem 0:5. Na przełomie 1925 i 1926 rozpoczęto rozgrywki Pucharu Polski. W 1934 zaś narodowa reprezentacja Polski zadebiutowała w eliminacjach mistrzostw świata. Polska piłka nożna miała za sobą liczne wzloty i upadki. Trudno jednak zaprzeczyć, że od 1894 roku cały czas zyskuje coraz więcej kibiców, w tym tysiące pasjonatów i setki fanatyków gotowych oddać wszystko okazując przywiązanie do klubu. Każdy człowiek piłkę nożną widzi inaczej.
Historia polskiej piłki nożnej w skrócie
Dla jednych jest to „Gol – żyjąc marzeniem”, co czasem przeradza się w „Skrzydlate świnie”. Inni widzą tylko to, co jest „Okolofutbola”, by skończyć, patrząc na to, jak na „Piłkarski poker”. Pomimo tego, ile krwi napsuła nam wszystkim piłka nożna, to tkwimy przy niej dalej, z niecierpliwością czekając na kolejne zmagania naszej reprezentacji. Niezależnie z której strony badamy ten problem, jest to szaleństwo. Ale czy to właśnie nie jest w tym wszystkim najpiękniejsze?